Battlefield 4. Sukces czy porażka?
Battlefield to świetna seria, choć nie brakuje również głosów krytycznych pod jej adresem. Pytanie czy wynikają one z dużego apetytu graczy na kolejne produktu DICE? Czy może gra tylko dzięki ślepemu szczęściu stała się tak popularna? Druga opcja wydaje się mało realna. Zdarza się, że nawet kiepskie recenzje gier nie mają duże wpływu na to, ile graczy kupuje dany tytuł.
Innymi słowy: nic nie jest w stanie powstrzymać grywalnej produkcji przed popularnością. Battlefield, dzięki trybowi multiplayer jest przykładem na działanie tej reguły. Gra jest tak znana, bo jest po prostu dobra.
DICE nie ustrzegło się jednak kilku błędów, które są regularnie wytykane przy okazji wydania kolejnych odsłon serii i dodatków. Battlefield 4 również podzielił graczy. Wiele osób bez wahania uruchamia tryb multiplayer i nie odrywa się komputera przez długie godziny.
Inni wytykają rzeczy, które producent mógł zrobić lepiej. Parę zarzutów z pewnością ma uzasadnienie. Na przykład tryb gry na jednego gracza trwa… trzy i pół godziny.
Właściwie niektóre flashowe mini-gierki są większym wyzwaniem. Podobnie kontrowersyjna jest szata graficzna Battlefielda. Uczciwie trzeba przyznać, że gra wygląda bardzo dobrze.
Niestety nie ustrzeżono się licznych bugów, co nieco psuje klimat rozgrywki. Wątpliwości nie budzi za to jeden z najlepszych w historii model destrukcji i wspomniany tryb multiplayer. Jeśli ktoś stawia przede wszystkim na rozgrywkę z innymi graczami z pewnością B4 uzna za sukces.
Maniacy singla raczej poczują, że przepłacili za grę.